"Nie da się zastąpić rzetelnej i fachowej wiedzy ogromnym sercem i miłością"
/lek. wet. A. Lisowski, 2010/
Zawsze tak pracuję, by moi ludzcy podopieczni zrozumieli sytuację, mechanizmy jakie za nią stoją, by wiedzieli co się dzieje, co robimy i dlaczego. Robię to po to, by po naszej pracy szli dalej świadomi swoich działań, by świadomie sami podejmowali decyzje. Regularnie otrzymuję feedback, że "nareszcie zrozumieliście" o co chodzi w jakiejś sytuacji z psem, że "nie do powtórzenia" są te nasze rozmowy, że po naszych spotkaniach macie "bardzo ciężkie głowy" i burzliwe dyskusje w rodzinnym gronie. Jest to dla mnie bardzo budujące. Tak właśnie ma być: trudno. Chcę przynosić w Wasze życie zmianę odczuwalną i angażującą.
Zawsze obszernie wyjaśniam co z czego wynika i czym skutkuje gdy dacie krok w lewo lub dwa w prawo. Nie macie pamiętać ile tych kroków ma być - macie zrozumieć mechanizm i wiedzieć dlaczego w przyszłości lepiej zadecydować w jakiś sposób a nie w inny.
Psa analizuję zawsze w odniesieniu do jego pochodzenia i użytkowości, pracę układam pod konkretny behawior i nie oczekuję od każdego psa takich samych wyników. Analizuję w taki sposób, bo poza zoopsychologią mam też wykształcenie kynologiczne. Do pracy z psami wprowadzam własne psy. Pracuję z psychicznie stabilną, zrównoważoną suczką Maliną, która wspaniale przepracowuje problemy z psami lękliwymi i dystansującymi, wychowuje szczeniaki, prowadzi spacery socjalizacyjne i zajęcia grupowe w trudnych warunkach. Malina jest wielkim wsparciem, choć malutką istotką. Jej dużym odpowiednikiem jest Lobo, biały owczarek szwajcarski. Lobo pracuje ze mną na stałe od wiosny 2025, po trwających rok praktykach. Moje psy nie są od tego, by "ustawić" innego psa czy się z nim kotłować. One uczą inne psy zachowań, wspierają je w trudnych sytuacjach, są dla nich nieocenioną przygodą towarzyską. Pokazujemy różne ćwiczenia, gdy trzeba - czekają na zadanie. Praca ze mną jest dla nich nagradzająca ze względu na naszą relację i silną potrzebę współdziałania oraz czerpanie z tej wspólnej pracy satysfakcji. Jednak może się zdarzyć, że mój pies odmówi współpracy jeśli poczuje się wyjątkowo niepewnie. To bardzo rzadkie ale może się tak wydarzyć i to jego prawo zawsze uszanuję.
Czy używam awersji? Awersja oznacza zniechęcenie, a ja używam wiedzy i zgodnie z nią wiem, że nie da się wychować psa wyłącznie pozytywnym wzmocnieniem, czasem trzeba mu czegoś odmówić, zatrzymać go i inaczej pokierować. Na szczęście znam też psie motywacje i popędy, więc "gram" z psem umiejętnie. Używam kar społecznych, to podstawa mojej metody pracy. Awersja nie powinna oznaczać przemocy, bicia, łamania psa. Zniechęcić psa do konkretnych zachowań w konkretnych sytuacjach można wieloma sposobami. Zawsze moim celem jest dociec sedna przyczyn by pracować u podstaw zaburzeń zachowania, a nie wyłącznie korygować jakąś reakcję. Rozwiązuję problemy a nie przepycham je w inne obszary.
Używam feedbacku i kombinacji rozmaitych metod, z nastawieniem na dobro psa, poszanowanie go, a też na możliwości jego opiekunów, bo niejedna dobra rada zeszła na złą drogę wobec braku umiejętności jej stosowania przez psich właścicieli. Mam swój styl opierający się na układzie społecznym, o którym mnóstwo piszę i mówię. Zakłada on bycie właściwą osobą na właściwym miejscu w relacji z psem, dawanie mu wsparcia, feedbacku, wskazówek, przejmowanie kontroli psychicznej w sytuacjach awaryjnych, a u podstaw tych założeń leży konieczność znajomości psiej komunikacji i z nauki tej kompetencji nie przyjmuję od psich opiekunów zwolnień lekarskich. Zależy mi by psy budowały swoje kompetencje społeczne, bo to jest warunkiem ich dobrostanu. Nie zasmaczam parówkami, uczę, wskazuję, wspieram, wychowuję i pozwalam psu być psem.
Z metod siłowych czasem zastosuję korektę, ale nie jest to metoda treningowa z wyboru. Nie pracuję z kolczatką, a jeśli wyraźnie się upieracie by jej nie zdejmować, to uszanuję to, a Wy w dalszym życiu sami zdecydujecie kiedy będziecie gotowi zmienić psu obrożę. Nie używam dławika, smyczy behawioralnych. Nie wiążę psa. Nie łamię go. Gdy istnieje komplet przesłanek - zaproponuję (wyjaśnię i wystawię zalecenia dla lekarza weterynarii) farmakoterapię jako humanitarną metodę regulacji neurofizjologicznej psa, bez której w konkretnym przypadku nie da się pracować skutecznie na dłuższą metę ani w pełni etycznie (nieuzasadnione obciążanie układu nerwowego prowadzi do jego uszkodzeń, a sam mózg nie działa tak, jak powinien, zablokowane są też procesy uczenia).
Olbrzymi nacisk kładę na kwestie etologiczne oraz na wypracowanie relacji z psem i jego wychowania. Bez zrozumienia psa jako gatunku, bez poszanowania go jako żywej czującej istoty i bez dawania mu możliwości realizacji zgodnie z jego potrzebami - nie zbuduje się relacji, której efektem jest samopoczucie i emocje, a w rezultacie - zachowanie psa.
---
Mam prawo wymagać w pracy warunków umożliwiających przeprowadzenie konsultacji w sposób bezpieczny dla wszystkich uczestników spotkania. Pracuję z psami olbrzymimi ras jakie w Polsce uznane są za niebezpieczne. Mam prawo oczekiwać, że spełnione będą warunki pod jakimi podpisali się właściciele psów składając w urzędzie dokumenty zgłoszenia psa, jeśli prawo nakazuje takie czynności. Mam prawo oczekiwać, że przepisy polskiego prawa są przez opiekunów psów przestrzegane.
"Nie da się zastąpić rzetelnej i fachowej wiedzy ogromnym sercem i miłością"
/lek. wet. A. Lisowski, 2010/
#zoopsycholog #behawiorysta #psychologpsów #kynolog #trenerpsów #pies #psy #wychowaniepsa #dogpsychologist #behaviorist #dogbehavior #dog #dogs #puppy #dogtrainer